Autor |
Wiadomość |
banasiur
V.I.P.
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Się biorą dzieci ?
|
|
Prosze Bardzo :) |
|
W szpitalu po operacji leży facet na łóżku, a obok siedzi jego żona,
uśmiecha się i głaszcze go po głowie. W pewnej chwili on otwiera oczy, patrzy na nią z niedowierzaniem i mówi:
- Jak się żeniłem, to ty byłaś koło mnie...
- Tak kochanie.
- Jak złamałem nogę, to ty byłaś ze mną...
- Oczywiście najdroższy!
- Jak rozbiłem samochód, ty siedziałaś koło mnie...
- Tak kochanie!
- Dzisiaj miałem operację i ty również jesteś u mego boku...
- Och!!! - Tak mój kochany.
- Wiesz co? Ty mi ku*wa pecha przynosisz!
***
Żona otwiera drzwi, a tam mąż, pijany, stoi z owcą pod pachą i mówi:
- Zobacz, to jest ta świnia którą posuwam!
Na to żona:
- Ty idioto! To nie świnia tylko owca!
- Zamknij się do owcy mówiłem!
***
Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocaluj mnie jak Romeo piekna Julie...
- To znaczy?
- Hmm... a moze przytul jak Abelard swa Heloize...
- Czyli jak?
- Jak, jak, jak... Srak ku.wa! Czytałes coś w ogole kiedys do .uja pana?
- Tak, Naszą Szkapę. Pociagniesz?
***
Rano, w pracy, przy kawie rozmawiają dwie koleżanki:
- Jak tam Twój wczorajszy sex? -beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad, potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał... A u Ciebie?
- No u mnie rewelacja mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszna romantyczną kolację. Później przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece i godzina przecudownej gry wstępnej. Następnie godzina nieziemskiego sexu a na koniec wyobraź sobie, ze przez godzinę rozmawialiśmy czule ze sobą. Bajka po prostu!
W tym samym czasie rozmawia ze sobą dwóch kolegów:
- Jak tam Twój wczorajszy sex?
- No zajebiście! Przychodzę do domu, obiad na stole, zjadłem, pobzykałem i zasnąłem! A u Ciebie?
- U mnie? Ku.wa, u mnie beznadzieja. Przychodzę-nie ma prądu bo zapomniałem zapłacić za rachunek, zabrałem wiec gdzieś starą na kolację, żarcie beznadziejne było i takie drogie, że nie starczyło mi na taksówkę powrotną i musiałem zapie*dalać do domu na piechotę. Przychodzimy - ku.wa, przecież nie ma prądu... więc znowu te cholerne świece. Byłem tak wkurzony, że najpierw przez godzinę nie mógł mi stanąć a potem przez godzinę nie mogłem się spuścić. Na to wszystko tak się wku.wiłem, że przez godzinę jeszcze usnąć nie mogłem...
***
Siedzi Mietek u Heńka i popijają sobie wódeczkę. Nagle Mietek pyta Heńka:
- U Ciebie na ścianie wisi metalowa miska?
- To jest zegar z kukułką - odpowiada od niechcenia Heniek.
- Jak to zegar z kukułką?
- Zobaczysz...
W tym momencie Heniek podnosi ze stołu pustą już butelkę od wódki, bierze zamach i rzuca w wiszącą miskę. Zza ściany słychać:
- Ku... ku... ku***a, jest wpół do czwartej rano.
***
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć.
Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo
piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną.
Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie. Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj,
rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura. Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie. No i wreszcie grande finale, czyli prymus Jasio (pani łyka valium)
- Łociec to mnie tak pedział:
Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 500 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium!
Dziadek Staszek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie
domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zboże.
Na 30-tym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani (mimo valium w spazmach) pyta :
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał ?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wku*wiaj dziadka Staszka jak się
naj*bie!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:53, 28 Cze 2010 |
|
|
|
|
banasiur
V.I.P.
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Się biorą dzieci ?
|
|
|
|
Zakłady Mięsne, rzeżnia nr 5. Stoją dwie krowy:
- Jestem Mućka, cześć.
- Krasula.
- Pierwszy raz tutaj?
- Nie, ku*wa, drugi!
***
Idzie sobie puszysty, malutki zajączek wzdłuż ruczaju. Patrzy, a w trawce zieloniutkiej coś się błyszczy. Podchodzi puszaczek blisko - złota rybka.
- Wpuść mnie do rzeczki, zajączku, bo umrę tu - prosi rybka.
- Nie, nie wpuszczę... - droczy się zajączek.
- Wpuść, a spełnię twoje życzenie.
- Ok. - mówi zajączek i wpuszcza rybkę do wody.
- A jakie jest twoje życzenie? - pyta radośnie rybeczka.
- Zdechnij, ku*wo!
***
Rozmawiają dwaj sąsiedzi. I jeden z nich mówi:
- Ja mam prawdziwego psa obronnego. Do jego budy nie można podejść.
- Dlaczego, taki groźny??
- Nie, tak jest zasrane!
***
- Co to jest: lata po piwnicy i robi klip-klap klip-klap?
- Szczur w japonkach.
***
Na plaży słoń podchodzi do mrówki i mówi:
- Mrówka, ściągaj majtki!
Mrówka się oburza:
- No co ty, słoniu! Tak przy ludziach?
- Mrówka, ściągaj majtki! - nalega słoń.
Mrówka ściąga majtki, a słoń ogląda je i stwierdza:
- To jednak nie moje. Moje były z kieszonką!
***
- Mojsze, a skąd ty masz taki ładny zegarek?
- Podoba się, co? Tate mi sprzedał jak umierał.
***
Facet miał dostać wypłatę. W dzień w którym ją dostał poszedł to oblać jak zwykle bywa przepił ją cała, przychodzi do domu ledwo trzyma się na nogach i żona czeka już w drzwiach:
- Gdzie wypłata?!
- Przepiłem ale kochanie przyniosłem Ci słonia.
Wyciąga puste kieszenie na zewnątrz i mówi:
- Tu są uszy, a trąbę wyciągnij sobie sama...
***
Nocą otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż. Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada do kuchni i zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje nią twarz potem łapie garnek i wylewa całą jego zawartość...
- Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza - mówi cicho stojąca w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona żona.
- Kto pijany ku*wa?! - drże się mąż - Jak ku*wa pijany?!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 7:03, 26 Lip 2010 |
|
|
banasiur
V.I.P.
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Się biorą dzieci ?
|
|
|
|
Troche staroci o Stirlitzu:
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał SS-mana leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty... - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
***
Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odparł skonsternowany kelner.
"Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej..." domyślił się Stirlitz.
***
- Stirlitz, powiedzcie proszę ...
- Proszę - odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.
***
Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę - nikogo, potem w drugą - też nikogo.
- Pewnie mi się wydawało - pomyślał.
***
Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormana. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormana. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
- Rondo... - pomyślał Stirlitz.
***
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
***
Stirlitz wyjrzał przez okno i ujrzał ludzi z nartami. "Narciarze" pomyślał Strirlitz - i sam się zdziwił swojej przenikliwości.
***
Stirlitz zamyślił się.
Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
***
Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci.
Od ukradka dzieci puchły i umierały.
***
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
***
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.
***
Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.
***
Stirlitz wszedł do kawiarni "Elefant". - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma.
***
Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.
***
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
***
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały i Kathe pada w kałuży krwii.
Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 7:04, 26 Lip 2010 |
|
|
banasiur
V.I.P.
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Się biorą dzieci ?
|
|
|
|
Dwaj upici marynarze siedzą w barze. Nagle jeden mówi do drugiego:
- Te, Stefan, wiesz, że mój kumpel ma złoty kibel?
- Franek, za dużo wypiłeś.
- Nie wierzysz? Chodź, to ci pokażę.
- No dobra.
Obaj marynarze idą do kumpla Franka i pukają do drzwi. Po chwili otwiera im mały chłopiec i woła:
- Tato! Przyszedł ten pan, co ci w puzon nasrał!
***
Kobieta wsiada do autobusu z dzieckiem na rękach. Kierowca na widok dziecka odruchowo mówi:
- O matko! Jakie brzydkie!
Kobieta siada na siedzeniu po czym zwraca się do mężczyzny obok:
- Kierowca mnie właśnie obraził!
Na co on:
- Proszę bardzo, niech Pani spokojnie idzie do niego i mu nagada. Chętnie potrzymam Pani małpkę.
***
Basia przybiega do domu:
- Tatusiu, dostałam szóstkę z biologii!
- Świetnie! W nagrodę pójdziemy do cukierni popatrzeć jak ludzie jedzą ciastka.
***
Przychodzi baba do lekarza. Lekarz po zbadaniu baby orzeka:
- Ma pani raka i pani dni są policzone.
Baba na to:
- Panie doktorze może pan coś mi przepisze!?!
- Dobrze, niech pani okłada się błotem.
- Panie doktorze, a czy to pomoże??
- Nie, ale może do ziemi się pani przyzwyczai..
***
Idzie facet przez pustynię i widzi głowę wystającą z piasku. Głowa łamiącym się głosem prosi o pomoc:
- Niech pan mnie odsypie, zakopał mnie tu jakiś sadysta...
- Oj niedokładnie, niedokładnie - odparł facet przysypując głowę.
***
Jasio skarży się tacie:
- Dzieci w szkole się ze mnie śmieją że się źle uczę, że mam brzydkie ubrania i że nieładnie pachnę...
- Nie pie*dol.. Polewaj!!!
***
Dwóch psychologów stoi na przystanku tramwajowym:
- O, jedzie dwunastka!
- Chcesz o tym porozmawiać?
***
Psycholog spotyka na klatce schodowej sąsiada. Ten mówi:
- Dzień dobry.
Psycholog myśli:
- Co Pan chciał przez to powiedzieć?
***
Dwaj starzy przyjaciele spotykają się po długim czasie.
- Co słychać? - pyta pierwszy.
- A, nic dobrego - odpowiada drugi - cierpię na moczenie nocne i nie wiem, co z tym zrobić.
- Wiesz co, tu niedaleko mieszka dobry psychoterapeuta. Spróbuj, może on znajdzie sposób.
Przyjaciele spotykają się po kilku miesiącach.
- No i co, byłeś u tego psychoterapeuty?
- Byłem i jestem Ci bardzo wdzięczny.
- Już się nie moczysz?
- Nie, ale teraz jestem z tego dumny!
***
Ksiądz zatrzymał się w hotelu na noc. W środku nocy zadzwonił po kobietę z recepcji, a kiedy przyszła, zaczął się do niej przystawiać.
- Ależ proszę ojca, tak nie wypada! - zaprotestowała.
- Można - odpowiedział ksiądz - tak jest napisane w Biblii.
Nad ranem gorącej nocy kobieta pyta:
- Ojcze, a gdzie to jest napisane?
W odpowiedzi ksiądz bierze Biblię leżącą w pokoju i pokazuje jej pierwszą stronę, na której ktoś napisał:
"Ta dupa z recepcji daje wszystkim."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 7:05, 26 Lip 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|